Policjanci zatrzymali sprawcę rozboju, który pistoletem sterroryzował pracownicę sklepu nocnego kradnąc alkohol i papierosy. 42-latek został zatrzymany w czasie obławy policyjnej, podczas której… sam zgłosił się do policjantów chcąc pomóc w poszukiwaniach.
Do zdarzenia doszło tydzień temu. Nocą, z niedzieli na poniedziałek około godziny 1., do jednego ze sklepów spożywczych na krakowskim Prokocimiu wszedł zamaskowany mężczyzna i przedmiotem przypominającym pistolet sterroryzował obsługującą go sprzedawczynię żądając wydania dwóch butelek wódki i dwóch paczek papierosów. Skradzione przedmioty zabrał w siatce i wybiegł ze sklepu. Przestraszona ekspedientka zaalarmowała o zdarzeniu policję. Chwilę później na miejscu rozboju pojawili się mundurowi m.in. z Oddziału Prewencji Policji. Zaproponowali kobiecie pomoc medyczną, sprawdzili pomieszczenia sklepowe i przeglądnęli monitoring. Z jego zapisu ustalono jak zachowywał się i w co ubrany był sprawca. Charakterystyczne ubranie przyciągało wzrok – mężczyzna bowiem miał na sobie jaskrawo-pomarańczową kurtkę, czarne spodnie a na głowie czarną kominiarkę, w rękach zaś trzymał „pistolet”. Chwyt jaki zastosował rozbojarz mógł świadczyć, że sprawca ma obycie z bronią. Policjantów również zaintrygował kolejny klient, który praktycznie zaraz po napadzie pojawił się w sklepie kupując zapałki. Nie wykluczone było, że jest to sprawca rozboju. Policjanci rozpoczęli poszukiwania mężczyzny.
Około 3. nad ranem, funkcjonariusze zauważyli srebrnego Forda, który zaparkował pod sklepem, w którym doszło do rozboju. Z pojazdu wysiadł mężczyzna, który na widok policjantów podszedł do nich proponując „pomoc w schwytaniu sprawcy napadu”. Policjanci od razu wyczuli wyraźną woń alkoholu od mężczyzny w związku z czym został wylegitymowany. Podczas sprawdzenia okazało się, że kierowca ma cofnięte uprawnienia do kierowania pojazdami. Wykonane przez przybyłych na miejsce policjantów z ruchu drogowego badania wykazało u kierowcy ponad 1,5 promila alkoholu. W tym czasie sprawdzany mężczyzna chwalił się policjantom, że posiadania umiejętności strzeleckie i w starciu z nim nie mieli by szans… Nagle jeden z policjantów zauważył, że jego kurtka w dziwny sposób odstaje, po jej podniesieniu – ich oczom ukazał się pistolet schowany za paskiem spodni. 42-letni mieszkaniec Krakowa został obezwładniony. Po sprawdzeniu okazało się, że to broń palna. W miejscu zamieszkania zatrzymanego kryminalni przeprowadzili przeszukanie i znaleźli tam 3 sztuki broni pneumatycznej (trwa sprawdzenia czy spełnia wymogi „wiatrówki”, na którą nie trzeba zezwolenia) oraz butelkę wódki i papierosy, których nazwy odpowiadały wcześniej skradzionym produktom. Mężczyzna został przewieziony do Komisariatu VI w Krakowie, gdzie został przesłuchany.
Okazało się, że 42-latek nie pierwszy raz zawitał w nocy do tego lokalu spożywczego. Pierwszy raz przed rozbojem pojawił się w tym sklepie ok. 23. robiąc zakupy, za które zapłacił. 2 godziny później pojawił się ponownie w tym samym miejscu tym razem z przestępczymi zamiarami z bronią – kradnąc wódkę i papierosy. Kilka minut później już w innym stroju przyszedł – przebrany – ponownie kupić zapałki, a czwarty raz ok. godziny 3. przyjechał znowu zrobić „zakupy”, ale natknął się na funkcjonariuszy.
42-latek usłyszał zarzuty rozboju, kierowania pojazdem bez uprawnień i pod wpływem alkoholu oraz posiadania broni palnej bez wymaganego zezwolenia. 27 marca, podejrzany decyzją sądu a na wniosek prokuratury został tymczasowo aresztowany. Grozi mu do 10 lat pozbawienia wolności.
Sprawa jest rozwojowa, policjanci sprawdzają pochodzenie nielegalnej broni i czy sprawca nie ma na sumieniu innych napadów.