Dzisiaj Biała Gwiazda rozpocznie zmagania na arenie międzynarodowej w I rundzie eliminacjo do Ligi Europy. Rywalem krakowian będzie kosowski KF Llapi. Tradycyjnie przed meczem z dziennikarzami spotkał się trener wiślaków Kazimierz Moskal.
W ekipie Wisły zabraknie kontuzjowanego Kacpra Dudy. Jak szkoleniowiec zamierza go zastąpić? –Oczywiście ta wiadomość nie jest dla nas przyjemna. Jeśli chodzi o to, jakie mamy możliwości zastąpienia Kacpra, to Wy też doskonale wiecie. Kto go zastąpi? Na ten jutrzejszy mecz mamy już plan. Mam w głowie jedenastkę, uprzedzając pytania. Jeśli myślimy o zastąpieniu Kacpra Dudy jeden do jednego, to na pewno będzie to trudne, bo jest to zawodnik, który ma specyficzne podejście do piłki. Lubi mieć piłkę przy nodze, lubi dryblować, lubi czuć presję na sobie, więc na pewno dla nas jest to strata, ale cóż… Tak czasami w życiu bywa, że jest pod górkę i trzeba sobie z tym radzić – mówił trener.
Kibice Białej Gwiazdy zastanawiają się czy do gry gotowy będzie nowy nabytek Wisły Giannis Kiakos. Zawodnik związał się z Wisłą Kraków umową obowiązującą do 30 czerwca 2025 roku z opcją przedłużenia.
Nowy piłkarz krakowskiej Wisły ostatnie dwa lata spędził w innym greckim klubie PAS Giannina. W tym czasie zaliczył 30 występów, strzelając 1 gola i dorzucając 1 asystę.
– Nie jest do grania na już. Oczywiście chcemy mieć go do dyspozycji i być może będziemy z niego korzystać, ale ten ostatni sparing pokazał, że potrzebuje więcej czasu, aby być odpowiednio przygotowanym do sezonu. Musicie też zdawać sobie sprawę z tego, że jeśli zawodnicy przychodzą w różnym okresie, to są na różnym etapie przygotowań. Jak ich wrzucimy wszystkich razem w ten sam bęben, mam na myśli granie, to za chwilę się okaże, że będą problemy. Czy to z kontuzjami, czy z przemęczeniem. Musimy na to uważać – przyznał trener Moskal. .
Opiekun Białej Gwiazdy pokusił się również o ocenę dzisiejszego rywala. Drużyna z Podujeva w ramach przygotowań rozegrała cztery mecze towarzyskie, zakończone jednym zwycięstwem, remisem oraz dwiema porażkami. Ich sparingpartnerzy na co dzień występują w ligach macedońskich i albańskich, więc to, jak w starciu z Polskim zespołem poradzą sobie podopieczni trenera Batatina pozostanie niewiadomą.
– Generalnie boję się porównywać i oceniać zespoły na podstawie zapisu wideo, jeśli nie widziałem ich na żywo. Jeśli nie zmierzyliśmy się z nimi, nie wiemy, jaki tak naprawdę jest ich poziom. Natomiast jest to zespół, który chce grać w piłkę. Gra agresywnie. Na to na pewno musimy być przygotowani. Jeśli chodzi o informacje na temat tego rywala, to nie było łatwo, ale udało nam się zdobyć materiał i nawet sporo go było. Tak, jak jednak powiedziałem wcześniej, będziemy wiedzieć dopiero wtedy, kiedy się z nimi zmierzymy, kiedy wyjdziemy na boisko i zobaczymy, jaki to jest poziom. Na pewno grają bardzo agresywnie, bo to nawet wynikało ze statystyk w lidze. Mieli najwięcej kartek spośród zespołów występujących tam. Ta agresywność jest z ich strony na pewno na wysokim poziomie – tłumaczył Kazimierz Moskal.
Czy awans krakowian do kolejnej rundy wydaje się być obowiązkiem?
– Myślę, że kibice, środowisko piłkarskie w Krakowie na pewno takie zdanie podziela. Jesteśmy na drugim szczeblu rozgrywek, ale patrząc na to, jakim jesteśmy klubem, to tak na pewno jest to odbierane. Myślę, że ja i moi zawodnicy w takim samym tonie to odbierają. Po to się wychodzi na boisko, żeby mecz zagrać i wygrać. Jeżeli każdy wykona swoją rolę na boisku na sto procent. Jeśli nie będzie miał do siebie nikt pretensji po spotkaniu, to wynik jest zawsze sprawą otwartą, ale na początku zawsze wychodzi się po to, żeby wygrać. Niezależnie od tego z kim się mierzy w danym meczu. W takim spotkaniu niezależnie od tego, że wychodzi się grać o zwycięstwo, to chce się grać to, co trenujemy. To jest ważne – zaznaczył. Na pewno chciałbym, żebyśmy chcieli grać w piłkę, żebyśmy chcieli grać ofensywnie, żebyśmy narzucili swój styl, żebyśmy byli agresywni w momencie, gdy tracimy piłkę. Jeśli chodzi o takie ogólne zadowolenie po meczu, to będzie ono wtedy, gdy zakończy się on naszym zwycięstwem – podkreślił.
Mecz ze Standardem Liege jest ostatnim starciem Wisły w europejskich pucharach. Czy szkoleniowiec Białej Gwiazdy – który prowadził wówczas zespół – ma w głowie tamto starcie?
– Mam świeżo w pamięci tamte mecze, bo wydaje mi się, że były to wyjątkowe spotkania. Najpierw ten mecz, który dał nam awans do 1/16 finału był wyjątkowy. Później ten ze Standardem tutaj, przygotowania, śnieg, trudne warunki. Graliśmy całą drugą połowę w dziesięciu, przegrywaliśmy 0:1 po rzucie karnym. W Liege również kończyliśmy w dziesiątkę. Skończyło się to wynikiem 0:0, co przy 1:1 w Krakowie premiowało Standard. Minęło już parę lat, ale te mecze mam w pamięci, bo wydaje mi się, że jednak gra w europejskich pucharach to jest to, do czego wszyscy dążą. Zawodnicy, trenerzy, kibice chcieliby oglądać zespoły w europejskich pucharach. Możemy mówić, że to mecz jak każdy inny, ale jednak jest to dla mnie mimo wszystko trochę wyjątkowa okazja, żeby się zaprezentować w Europie – wspominał.