W złożonej skardze miasto wskazuje na istotne naruszenie interesu prawnego zarówno gminy, jak i mieszkańców. Głównym zarzutem wobec zmienionej treści uchwały antysmogowej podnoszonym przez Kraków jest „naruszenie zbiorowych potrzeb krakowian w postaci prawa do życia w zdrowym środowisku”. Wprowadzone przez Sejmik Województwa w ubiegłym roku zmiany w zapisie uchwały mogą skutkować narażeniem każdego mieszkańca na długotrwałe oddychanie powietrzem złej jakości i przebywania w ponadnormatywnych stężeniach szkodliwych dla zdrowia pyłów.
– Miasto i mieszkańcy wydatkowali w ostatnich latach pieniądze publiczne, ale i środki prywatne na wymianę palenisk na terenie Krakowa. Ten efekt ekologiczny, który osiągnęliśmy w Krakowie po wprowadzeniu zakazu palenia węglem i drewnem może zostać zagrożony poprzez wydłużenie okresu na likwidację kotłów bezklasowych w Małopolsce – mówi Jerzy Muzyk, zastępca prezydenta Krakowa ds. zrównoważonego rozwoju.
Realizacja Programu Ograniczeni Niskiej Emisji kosztowała 390 mln zł, z czego wkład własny mieszkańców to ponad 50 mln zł. W ramach PONE zlikwidowano 25 tys. palenisk węglowych, a ok. 20 tys. kotłów krakowianie zlikwidowali w ramach własnych środków finansowych.
– Obecnie w Krakowie jest ok. 100 budynków, w których jedynym źródłem ogrzewania jest kocioł na paliwo stałe. Łącznie w mieście znajduje się ok. 80 tys. budynków, więc liczba ta nie stanowi nawet 0,5 proc. – wylicza Jan Urbańczyk, dyrektor Wydziału ds. Jakości Powietrza UMK.
Jak podkreślano podczas konferencji prasowej, przesunięcie terminu wymiany bezklasowych kotłów w Małopolsce o dwa sezony grzewcze spowoduje nieosiągnięcie dopuszczalnych poziomów zanieczyszczeń w wyznaczonych przepisami terminach – nie tylko na terenie Małopolski, ale również w Krakowie, w którym istotne znaczenie ma emisja napływowa. Wprowadzona zmiana uniemożliwia zatem miastu skuteczną realizację zbiorowych potrzeb mieszkańców w postaci prawa do ochrony życia i zdrowia, które gwarantuje im konstytucja.