Już za niespełna 24 godziny Wisła Kraków zmierzy się na swoim obiekcie z kosowskim KF Llapi. O godzinie 20:30 zabrzmi pierwszy gwizdek, który dla Wiślaków oznaczać będzie powrót do europejskich zmagań po ponad 12 latach przerwy, a także oficjalne wkroczenie w sezon 2024/25.
Spoglądając w pierwszej kolejności na rywala krakowian dla gości będzie to również premierowy mecz nowego sezonu. Drużyna z Podujeva w ramach przygotowań rozegrała cztery mecze towarzyskie, zakończone jednym zwycięstwem, remisem oraz dwiema porażkami. Ich sparingpartnerzy na co dzień występują w ligach macedońskich i albańskich, więc to, jak w starciu z Polskim zespołem poradzą sobie podopieczni trenera Batatina pozostanie niewiadomą aż do jutrzejszego spotkania.
Wisła Kraków podchodzi do tego starcia uznawana przez wielu ekspertów jako faworyt. Ostatnia przekonywująca wygrana w derbowym sparingu z Hutnikiem oraz intensywnie przepracowany okres przygotowawczy muszą jednak uzyskać potwierdzenie w rywalizacji o stawkę – a ta wydaje się tu naprawdę spora. Dla zwycięzcy tego dwumeczu spośród takich klubów, jak Ajax Amsterdam czy grająca w poprzedniej edycji Ligi Mistrzów SC Braga został wylosowany Rapid Wiedeń. Patrząc więc na nazwy tych marek śmiało można stwierdzić, że awans do kolejnej rundy wiązałby się z szansą na naprawdę historyczną potyczkę.
Powracający na ławkę trenerską Białej Gwiazdy Kazimierz Moskal stanie przed niełatwym zadaniem przebudowy środka pola. W obliczu kontuzji gracza o takim profilu, jak Kacper Duda prawdopodobnie zmienią się również role poszczególnych piłkarzy, którzy jutro od pierwszej minuty wybiegną na murawę stadionu przy ulicy Reymonta.
Na jutrzejszym meczu zapowiada się również znakomita frekwencja mimo anonimowego rywala gospodarzy. Już sprzedano ponad 20 tys. wejściówek, a to oznacza, że coraz bliżej do przekroczenia granicy 23 500 sprzedanych biletów – tylu fanów zasiadło na trybunach latem 2011 roku podczas eliminacji Ligi Mistrzów z APOEL-em Nikozja.