Kampania wyborcza rządzi się swoimi prawami. Jednym z nich jest powszechne pokazywanie swojego wizerunku poprzez tzw. „outdoor”, czyli plakaty, bilbordy, banery oraz inne nośniki reklamowe. I trzeba przyznać, że w Wieliczce zaszło to trochę za daleko.
Przejeżdżając przez miasto, można zauważyć już nawet nie nadmiar, a prawdziwe zatrzęsienie wynikające z przesadnego wieszania banerów w przestrzeni publicznej. Ronda, płoty, skwery, przystanki autobusowe i inne miejsca, gdzie na co dzień spotykają się mieszkańcy, są niemal dosłownie zasypane wizerunkami kandydatów. Kandydatów, których realny wizerunek nie zawsze koresponduje z tym widocznym na zdjęciach zamieszczonych na materiałach wyborczych. Z tego powodu Wieliczanie coraz częściej wyrażają swoje zdegustowanie i zbulwersowanie tak nachalną kampanią wyborczą.
Pojawił się jednak wyjątek. Marek Słowik, kandydat do rady powiatu wielickiego z listy Koalicji Obywatelskiej, postanowił publicznie sprzeciwić się temu stylowi prowadzenia polityki. Zadeklarował, że wszystkie banery, które otrzymał ze swojego komitetu wyborczego, przekaże na cele charytatywne do schroniska dla psów i stowarzyszenia zajmującego się pomocą zwierzętom poszkodowanym w wypadkach. Twierdzi, iż w ten sposób jego materiały realnie przysłużą się ważnej sprawie zamiast szpecić tak piękne i turystyczne miasto, które odwiedzane jest rokrocznie przez miliony osób.
– Sprzeciwiam się tego typu działaniom powodującym oszpecenie krajobrazu mojego rodzinnego miasto, w którym się wychowałem i którego nie chcę narażać na śmieszność w oczach zarówno moich sąsiadów, jak i turystów – mówi Marek Słowik, mieszkaniec i społecznik z osiedla Lekarka.
Redakcja ocenia postawę kandydata w bardzo pozytywny sposób i apeluje do przyszłej rady miejskiej w Wieliczce o przyjęcie uchwały krajobrazowej, którą w jeszcze trwającej kadencji proponował właśnie radny Marek Słowik. Doprowadzi ona do unormowania i uregulowania kwestii wywieszania reklam w przestrzeni publicznej.